liga

TURNIEJ - SZCZEGÓŁY



Data turnieju: 2006-10-25

Miejsce:Zawodnik:R1:R2:R3:R4:Pkt:¦rednia:
1  Krzysiek K.174 (1)160 (1)130 (0)185 (1)0,00162,25
2  Paweł R.*133 (0)152 (0)151 (1)132 (0)0,00142,00
3  Piotrek D.*150 (0)106 (0)151 (1)134 (0)0,00135,25
4  Tomek S.146 (0)131 (0)143 (0)126 (0)0,00136,50
5  Przemek K.120 (0)145 (0)108 (0)121 (0)0,00123,50
6  Grzegorz H.162 (0)122 (0)90 (0)117 (0)0,00122,75
7  Artur W.*98 (0)120 (0)133 (0)135 (0)0,00121,50
8  Radek K.110 (0)121 (0)102 (0)135 (0)0,00117,00
9  Andrzej K.114 (0)119 (0)107 (0)122 (0)0,00115,50
10  Łukasz L.99 (0)122 (0)87 (0)123 (0)0,00107,75
11  Paweł K.101 (0)105 (0)107 (0)94 (0)0,00101,75
12  Łukasz P.77 (0)64 (0)88 (0)102 (0)0,0082,75


Komentarz główny:

2006-11-28 16:40:11
Ci??ko jest definiowa? turbulencje definicji trudnych 
do zdefiniowania.


Klasyfikacja wieczoru:

Karna kolejka dwch naj?adniej prezentuj?cych si? osb, 
aczkolwiek dwch najgorzej graj?cych.

12	  ?ukasz P.	77	64	88	102	82.75

Kolejne powo?anie tego cz?eka by?o kolejnym nieporozumieniem.
W sensie gry.
Towarzysko si? sprawdza.
Sam proces sk?adania si? do rzutw mg? pozorowa?
 posiadanie tajemnych  sekretw godnych su?tana bowlingu.
Same rzuty by?y ju? natomiast wymiocinami DDR-owskich 
umiej?tno?ci sztucznie podtrzymywanych przez sztuczne w swej 
zawarto?ci napoje procentowe.
Marny i do?? skandaliczny by? to widok.


11	  Pawe? K.	101	105	107	94	101.75

Ka?da rozgrywka jest dobrze zagrana wtedy, kiedy dobrze si? j?
 rozegra.
Schemat GRY  kpi najwyra?niej sobie z pi?knej i dobrze rozegranej 
gry Paw?a..
I w tym jej ca?y urok i pi?kno.
Libretto m?cze?stwa mo?e by? p?askie, ale co to ma za znaczenie
 je?li wiara jest wznios?a.

PKT4. Regulaminu Osoby, ktre oka?? si? najgorszymi, czyli n
a dwch ostatnich 
miejscach potyczk? zako?cz?, w nast?pnej ods?onie
 /karna jedna kolejka/ 
ich person nikt ujrze? nie zdo?a



10	  ?ukasz L.	99	122	87	123	107.75

„?ycie by?oby niesko?czenie szcz??liwsze, gdyby?my mogli
rozpocz?? je w wieku lat osiemdziesi?ciu i stopniowo zbli?a? 
si? do osiemnastu”
?ukasz niestety szalenie szybko jak wida? zbli?a si? do l
at osiemdziesi?ciu bior?c sobie za wyznacznik uko?czenia lat 
osiemnastu w odleg?ym czasowo momencie.
To bowlingowy i niedo???ny starzec.
Wizualna pow?oka dawnej ?wietno?ci.
Bardzo dawnej.





9	  Andrzej	114	119	107	122	115.50

Kto?, kto powraca po d?u?szej przerwie znienawidzony przez 
przeciwno?ci gier losowych  sam je nienawidz?c, nie mo?e 
osi?gn?? sukcesw ?adnych.
Co prawda, z pocz?tku oszuka?czo oszukuj?c siebie i owe gry 
losowe, obj?? znaczn? przewag? nad nimi a tak?e nad Innymi, 
ktrzy tak?e jak On, do rzeczowych potyczek w jednym szeregu 
stan?li.  
W miar? up?ywu czasu zabawa towarzyska, w ktrej wyst?puje 
element wsp?zawodnictwa, okre?lona ustalonymi regu?ami 
pocz??a z wolna mia?d?y? sw? nieusprawiedliwion? nienawi?ci? 
wierz?cego jeszcze chocia?by w znikomy sukces pradawnego, 
lecz krtkotrwa?ego lidera.


8	  Radek K.	110	121	102	135	117.00

Obieca?, ?e w swoim po?egnalnym turnieju zagra tak,
 i? obserwuj?cy Go b?d? o nim pami?ta? przynajmniej 
przez kolejne miesi?ce.
Tymczasem zapomniano ju? p?nym wieczorem.
Ostatnia kolejka dawa?a nadziej? dobrego wyst?pu w kolejce 
pi?tej.
Pi?tej kolejki nie rozgrywano.


7	  Artur	98	120	133	135	121.50

Do 25.10.2006 nigdy nie by? sidmy.
Zanotowa? tym samy najgorszy „pokaz” w swej historii startw.
Artur mg? osi?gn?? du?o, lecz pope?ni? b??d s?dz?c, ?e Jego
 b??dem by?a kontuzja palca lewej r?ki przy jednoczesnej wiedzy
 o swojej prawor?czno?ci.
„Pope?ni? b??d to jeszcze nie tragedia. Tragedi? jest upieranie
 si? przy tym b??dzie”


6	  Grzegorz H.	162Rekord	122	90	117	122.75

Problem zbjnickiego kulomiota polega na wielowarstwowo?ci
 zagadnie?.
Jednym z podstawowych jest nieumiej?tno?? wywa?enia 
rwnowagi oazy spokoju z narowistym przykurczem d??enia 
destrukcyjnych ci?got.
„Mie? ?wiadomo?? or?a i by? wrblem”.
Niew?tpliwie jest to t?sknota do?? znaczna.


5	  Przemek K.	120	145	108	121	123.50

Osiad? na mieli?nie between mrokiem bezradno?ci a zamazan?
 wizj? jasno?ci trac?c przy okazji zmys? koncentracji.
I nagle otworzy? si? inny, odr?bny ?wiat, do niczego niepodobny; 
tu zapanowa?y inne ju?, odr?bne prawa, inne obyczaje, 
inne nawyki i odruchy; tu powsta? martwy za ?ycia „dom”, 
a w nim ?ycie jak nigdzie i ludzie niezwykli.
A On ju? zwyczajnie zwyk?y, szary i pospolity.


4	  Tomek S.	146	131	143	126	136.50

Tomasz dojrza? i zm?drza?.
Nabra? og?ady i niedo?wiadczonego do?wiadczenia.
Sta? si? w pewnym sensie ekspertem, czyli kim?, kto ma coraz
 wi?ksz? wiedz? w coraz mniejszym zakresie, a? wreszcie wie 
absolutnie wszystko o niczym.
I o dziwo to zaczyna przynosi? po??dane efekty.
Sergente niepokoj?co kr?ci si? w okolicach podium.


P O D I U M

3	  Piotrek D.	150	106	151	134	135.25

Tym razem tylko br?z.
Tylko, gdy? Otton zdecydowanie mierzy wy?ej.
Mierzy tylko, bo Inni z owej reszty jakby zaczynali gra? ciut 
lepiej, On za? mierzy tylko ju?.
S?abo?? chwilowa, czy pocz?tek zapa?ci d?ugotrwa?ej?
Faktem niezmiennym jest dorzucenie nast?pnego medalu 
do palety.



2	  Pawe? R.	133	152	151	132	142.00

Filozofia poprzedzona by? mo?e z?udnym wypaleniem si?
 po??czona z szeregiem pozornie mylnych gdyba? i
 przystosowana do chwili staje si? chwilozofi? trafnej jak wida?
 strategii.
Mydl?c oczy, lub s?dz?c, ?e mydli stan?? u bram zdziwienia, 
je?eli nie nazbyt nag?ego, to z pewno?ci? ?rednio zaawansowanego.
Srebro – trafienie nie do ko?ca skoncentrowanego na procesie
 strza?u Serafina posiadaj?cego w swym ko?czanie strza?y 
zako?czone grotem darw losu.


1	  Krzysiek K.	174	160	130	185Rekord	162.25

Obym by? mylnym prorokiem, ale zdaje mnie si? coraz bardziej, 
?e zaczynamy by? naocznymi ?wiadkami narodzenia si? nowego 
uzurpatora w?adzy, ktry sam siebie jeszcze si? obawia daj?c tym
 samym kruchy cie? szansy Innym.
I je?eli zapanuje nad emocjami, je?eli przestanie ba? si? swojego
 lustrzanego odbicia, je?eli przeszywa? b?dzie spojrzeniem 
przeszywaj?cym na wylot – biada nam.
Gdy si? zobaczy?o raz pi?kno szcz??cia na twarzy Jego, wiadomo ju?, 
?e dla tego cz?owieka nie mo?e by? innego powo?ania, 
jak wzbudzanie mroku na twarzach otaczaj?cych Go ludzi.

Fine